Ostrzeżenie dla podróżnych: “Nie odwiedzaj Wielkiej Brytanii” wydane w związku z gwałtownymi zamieszkami

Malezja wydała ostrzeżenie dla swoich obywateli odwiedzających Wielką Brytanię po tygodniu niebezpiecznych i gwałtownych protestów.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Malezji wydało komunikat, w którym poinformowało, że „ściśle monitoruje serię zamieszek mających miejsce w kilku rejonach Wielkiej Brytanii po incydencie z nożem w Southport, który miał miejsce 29 lipca”.

Malezyjczycy zostali wezwani do rejestracji swojej obecności w Wysokiej Komisji Malezji w Londynie, jak podaje Mirror. Ministerstwo zaapelowało: “Malezyjczycy mieszkający w lub podróżujący do Wielkiej Brytanii są wezwani do unikania obszarów protestów, pozostania czujnymi i śledzenia najnowszych aktualizacji oraz wskazówek udzielanych przez lokalne władze”.

Trzy młode dziewczyny zostały zaatakowane nożem i zabite podczas wydarzenia tanecznego w Southport, a osiem innych dzieci zostało poważnie rannych. Dwoje dorosłych również zostało ciężko rannych, co wywołało fałszywe plotki online dotyczące pochodzenia, etniczności i religii podejrzanego.

W niedzielę (4 sierpnia) doszło do zamieszek w Middlesbrough i Rotherham. Setki protestujących z ugrupowań skrajnie prawicowych starły się z policją przy Middlesbrough’s Cenotaph, rzucając cegłami, puszkami i donicami w funkcjonariuszy. Jedna grupa w Middlesbrough przeszła przez osiedle mieszkalne, rozbijając okna domów i samochodów, a hotel Holiday Inn, w którym mieszkali migranci, został napadnięty i podpalony.

W sobotę (3 sierpnia) doszło do zamieszek w miastach takich jak Hull, Liverpool, Stoke-on-Trent, Nottingham, Bristol, Manchester, Blackpool i Belfast, w wyniku których kilku policjantów zostało rannych. Wcześniej doszło do zamieszek w Sunderland w piątkowy wieczór.

Po serii przemocy w kilku większych miastach Wielkiej Brytanii, rząd zapowiedział, że chuligani angażujący się w przestępczy rozruch na ulicach „zapłacą za to cenę”. Minister Spraw Wewnętrznych Yvette Cooper powiedziała:

Przemoc i zamieszki nie mają miejsca na ulicach Wielkiej Brytanii.

Premier Sir Keir Starmer zobowiązał się “zrobić wszystko, co konieczne, aby jak najszybciej postawić tych chuliganów przed wymiarem sprawiedliwości” w obliczu zamieszek.

W rozmowie z dziennikarzami powiedział, że w ostatnich dniach współpracowano z policją i systemem sprawiedliwości, aby “zapewnić odpowiednie środki egzekwowania prawa”.

Dodał:

Nie miejcie wątpliwości, ci, którzy brali udział w tej przemocy, będą musieli zmierzyć się z pełną mocą prawa. Policja dokona aresztowań. Osoby będą trzymane w areszcie, postawione zostaną zarzuty i nastąpią skazania.

Gwarantuję, że będziecie żałować udziału w tych zamieszkach, niezależnie czy bezpośrednio, czy poprzez podżeganie do tych działań online, a potem samodzielne wycofywanie się. To nie jest protest, to zorganizowane, brutalne chuligaństwo, które nie ma miejsca na naszych ulicach ani w internecie.